Info

avatar Z uwagi na brak czasu blog przyjmuje formę dzienniczka treningowego który prowadzi barblasz z miasteczka Szczecin - Warzymice, Świeradów . Mam przejechane 34443.64 kilometrów w tym 8421.96 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.99 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barblasz.bikestats.pl






  • DST 21.76km
  • Teren 11.50km
  • Czas 01:19
  • VAVG 16.53km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • CAD AVG 14.0°C
  • HRmax 189 ( 93%)
  • HRavg 159 ( 78%)
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt MTB Full
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

BM Polanica , czyli klątwa Marcina

Sobota, 14 września 2013 · dodano: 15.09.2013 | Komentarze 9

Kolejna wyjazdowa edycja BM , pobudka 5 rana i 3h w samochodzie . Parę minut po 9 meldujemy się w deszczowej Polanicy , moje (bardziej norwegów) prognozy sie spełniły - deszcz - te deszczowe zawsze się spełniają:), dla mnie spoko bo ja lubię takie warunki . Przed startem standard szykownie sprzętu, dywagacje typu w okularach czy bez , na długo czy na krótko, jakie opony, jakie cisnienia czyli przedstartowy chleb powszedni . Później spotkanko z Marcinem tzw"rozgrzewka" muza w uszy i grzecznie ustawiam się w koncówce 1 sektoru . Plan taki jak wkładali mi do łba moi Teamowi kumple , pierwsze 15 km tak aby noga nie zabolała później swoje(ta metoda się u nich sprawdza Daniel wczoraj 13 open/Mirek 22 - graty chłopaki ). No to start . Ogień piekielny jak zwykle w jedynce, tasują się Czarnoty i inne Zonie ja grzecznie z tyłu swoje po 1-2 km dochodzą mnie harty z z 2 zapewne jadące miniaka , na 5 km mijają mnie Daniel z Mirkiem , (oczywiście śmiechy , oni jeszcze swobodnie ucinali sobie pogawętki) , chwilę później doszedł mnie Szymon ale on już nie wyglądał za dobrze (okazało się że cały wyścig się meczył ale i tak 44 open super wynik ) ja jechałem swoje, podjazd mi pasował nie był stromy tylko długi , takie lubię . Dobrze mi się jechało więc zacząłem lekko podkęcać tępo wiedząc z profilu że do końca podjazdu ie daleko . A tu WIELKI CHUJ !!! na 11 km zerwałem łańcuch, nie wiedziałem czym mam się śmiać czy płakać tym bardziej że Marcin od od kilku dni mówił że czuje że w Polanicy będę miał defekt , wykrakał należy mu się za to kij w szprychy :d czekaj, czekaj gagadku przyjdzie i na ciebie pora:). Wiedziałem że to dla mnie Game Over , Wiesiek z Teamu chciał poratować spinką ale ja nigdy nie spinałem łańcucha nawet w warunkach domowych więc co dopiero na wyścigu w deszczu , poza tym po tej straci czasowej taki wynik nic by mi nie dał . Zjechałem więc do strażaków mijając po drodze rozbawionego wyrażnie moim widokiem KOLEGĘ Marcina , chwilę postałem dopingująć "moich" i udałem się w kierunku mety , na szczęście do polanicy miałem prawie cały czas z góry , może z tych 10 km butowałem 800m . Na mecie już piknikowo , nie byłem nawet tak mocno wqwiony - taki jest ten sport . Jedno piwko, drugie piwko świat stawał się piękniejszy :) a tu jeszcze na deser 2 miejsce zespołowo w muszkieterach więc pudło i medal :)
Jedno jest pewne jak chce przejechać w przyszły roku etapowkę to podstawy typu spinanioe łańcucha musze mieć w mały palcu , będzie odskocznia od chomika....
Kategoria WyŚcigi MTB, MTB



Komentarze
barblasz
| 09:39 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj oj tam oj tam 5km w prawo 5 w lewo :), z informacją od strony orga jest zawsze lipa ale jak coś mi się obije o uszy to dam cynę..
birdas
| 09:15 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj Czasówka w Górzyńcu ma 9 km. :) Jakby Ci się obiło o uszy, że jest to daj znać, bo ja zawsze się o niej dowiaduję zbyt późno i już numerów startowych nie ma.
barblasz
| 09:01 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj Miałem jechać teraz do Istebnej ale dostałem bana od żony :) i będę w weekend w Szczecinie (może coś zakrecimy???) a tak to w planie jeszcze BM w świeradowie 28 września , no i może w październiku czasówka w górzyńcu 12-15km pod górę na mtb jak się odbędzie, ale to bardziej piknikowo aby z kumplami wypić piwo po sezonie...
James77
| 07:58 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj Też kiedyś na Gryfie w ulewie zerwałem łańcuch ale 1km przed metą...
Ktoś mi rzucił połamany skuwacz, pamiętam jak trzęsącymi się z zimna i wysiłku rękami wpychałem trzpień w kolejne oczko. Nie miałem siły wcisnąć go do końca i ze skutym "w połowie" dotoczyłem się do mety...
Jak pisze Birdas - dramat ale i przygoda :)

Ile Ty jeszcze masz startów w tym sezonie?
birdas
| 16:53 niedziela, 15 września 2013 | linkuj Bartek właśnie "zaskoczyłem", że przecież Świeradów będziesz jechał dalej z sektora "1" bo ten wczorajszy start to tak jakby go nie było :)
Tomq74
| 10:52 niedziela, 15 września 2013 | linkuj Woow. Szacun. Super impreza. Nie jeździłem tam mtb ale byłem kilka razy turystycznie. Glina+kamyki , kamienie , masa "tłustego" błota , mega podjazdy i ogólny hardkor. Mechanik będzie niezbędny.
barblasz
| 10:05 niedziela, 15 września 2013 | linkuj Tomek: ja mam w planie MTB Trophy ale jest kilka warunków ; mocna zima , mocna korekta wagi bo tam średnio etap 70-80 km 2-3 km w pionie a jest ich 4, a u Golonki każde 100 metrów przewyzszenia boli dwa razy mocniej niż u Grabka, a przede wszystkim wcześnijszy wyjazd na parę dni w Beskidy bo nie wyobrażam sobie jazdy w etapówce nie znając podłoża, warunków, itd . Jak nie dam rady to rozważe BA, tu przynajmniej znam tereny . Co to sprzętu to chcemy jechać na pewno w dwóch + jeden kumpel który będzie robił rowery ,a ma chłopak smykałkę z dwóch zrobi trzy:) i wyraził chęć . decyzję podejmę w marcu widząc efekt przygotowywań . Też ma nadzieje że to koniec przygód na koniec sezonu .
Marcin tak jak napisał wyżej - taki jest ten sport . Prawda jest taka że im bliżej mety jesteś tym większa jest determinacja aby do niej dotrzeć, tutaj moim zdaniem nie było już sensu się spinać a takie przygody się pamięta ,a miejsca nie koniecznie, może było by inaczej gdybym jeździł w top10 to tak ,a tak to nawet nie wiem który byłem w Bielawie:)
birdas
| 09:29 niedziela, 15 września 2013 | linkuj Hahaha - nieźle się uśmiałem czytając relację. Super :)
Mam tylko nadzieję, że nie rozpoczniemy systematycznej dyskusji przed każdym startem w temacie "czarnowidztwa" jeden na drugiego.
Naprawa pierwszy raz w życiu łańcucha na wyścigu pewnie by spowodowała, że nawet w przypadku sukcesu to kontynuowałbyś jazdę z ostatniej pozycji.
Bartek moja pierwsza przygoda tego typu z łańcuchem była na Bike Adventure na sztolniach Kowarskich. Ta sama sytuacja co u Ciebie. Nie miałem skuwacza ani nie robiłem tego nigdy wcześniej. Wjeżdżając na pokłady kolejowe koła wpadły między te deski nacisnąłem na pedały i łańcuch spadł. Wówczas jeździłem z wagą 120+ kg więc jadących kolarzy za mną było chyba ze trzech. Jeden z nich poratował mnie skuwaczem na zasadzie: masz i kombinuj. Oddasz na mecie. No i kombinowałem (jak wspomniałem w innym wątku trochę źle to spiąłem). Ale łańcuch się trzymał więc ruszyłem dalej. Po przejściu 100 m było wejście do tunelu (jest tam jakiś o długości 1 km). W momencie wejścia do niego słyszę psssss ... kapeć. Kolejne 20 minut walki. Jak skończyłem to w tunelu już agregat nie oświetlał przejścia, pochodnie się wypaliły więc szedłem ten kilometr po omacku ręką po ścianie. Po wyjściu miałem pewnie ze 45 minut straty do przed ostatniej osoby i wyglądałem jakbym rękoma smołował dachy. To był dopiero dramat i przygoda. Suma sumarum etapu nie ukończyłem, ale dotarłem do Sosnówki, gdzie wykonałem telefon do orga żeby po mnie przyjechał. :)
Tomq74
| 09:19 niedziela, 15 września 2013 | linkuj No no na etapówkę się szykujesz? ile dni? U mnie była w tym roku 4 dniowa gdzie 4 start był jednocześnie maratonem w łagowie. Widziałem tych twardzieli jak ostatkiem sił się wtaczali na metę. Upał i co dzień dystans po 70km dał im w kość. Trzeba mieć formę zajebistą żeby się na to porwać...i ze dwa rowery najlepiej bo naprawiać coś na miejscu to porażka. A co do łańcucha to zakończyłeś prawo serii z "kurewskiego dnia"
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!