Info

avatar Z uwagi na brak czasu blog przyjmuje formę dzienniczka treningowego który prowadzi barblasz z miasteczka Szczecin - Warzymice, Świeradów . Mam przejechane 34088.19 kilometrów w tym 8421.96 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barblasz.bikestats.pl






  • DST 0.50km
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Calp podsumowanie

Środa, 11 marca 2015 · dodano: 11.03.2015 | Komentarze 5

Od czego tu zacząć ;) ??? Pomysł wyjazd u na szybki rowerowy urlop(zamiast nart ;)) pojawił się gdzieś w grudniu , z uwagi na odległości , logistykę i czas jaki mogłem przeznaczyć na wypoczynek(???) pierwotną opcją była chorwacja , 12-14 h jazdy ,pogoda 10-20+ mały ruch no i oczywiście święty juri czyli od 0 do 1762 n.p.m  miarę jak pomysł zmieniał się w realizację padła gdzieś propozycja wyjazdu do calp do której podchodziłem trochę sceptycznie - za daleko , wyższe koszty itd . ale o tym na końcu będzie taki informator co jak i za ile ;)Koniec końców drugiego marca wylądowałem w calp a raczej na jego rogatkach . Nie powiem miejsce do skupienia się na zaplanowanych treningach idealne . Zajmowaliśmy razem  z moim teamowym kumplem cały bungalow (dwie sypialnie , pokój dzienny , kuchnia , łazienka, wyjście na ogród , jakieś 200 metrów do basenu ) , oddalenie od centrum jakieś 3-4 km ograniczało zapędy do tzw nocnego życia .  Pojechaliśmy tam ze ściśle określonym planem  , ma być dużo , długo , stromo(siła) ale spokojnie . I tego się trzymaliśmy co pozwoliło nam na 6 ciekawych tripów . Przed wyjazdem zamontowałem sobie kasetę 12-28 aby zwiększyć komfort jazdy na hiszpańskich podjazdach ,Daniel miał ze sobą rower MTB z szosowymi oponami co pozwalało mu każdy dzień kończył zcad avg +90 , ja miewałem dni że było - 80 ;) . Spokojna jazda pozwoliła nam ciągle jeździć , byłem świadkiem akcji gdzie kilku chłopaków pogotowało się w 2 dni i nie mieli już ochoty patrzeć na rower ;) A warun do zajechania się wyśmienity ;) W sumie nie będę opisywał każdego dnia osobno bo były one do siebie bardzo podobne . Wstawaliśmy rano , śniadanko , szykowanko i 10-11 na rower, w zależności od założeń zajmowało nam to 3-6 godzin , powrót, obiadek , rege film , książka i kima  ;) i tak przez cały tydzień psychicznie i fizycznie jak dla mnie szał ;)Co do samych tras , okolica bardzo zróżnicowana , natężenie ruchu na zasadzie im dalej od wybrzeża tym ruch mniejszy , lokalsi cierpliwi i wyrozumiali mają tylko jeden problem nie za bardzo lubią/umieją korzystać z kierunkowskazów - miałem jedną akcję i to jak jechałem na ścieżce rowerowej koleś zrobił mi manewr w prawo bez kierunku , nie wyhamowałem, zmieściłem się na żyletkę pomiędzy nim a innym zaparkowanym samochodem blisko było , po tej akcji nawet jak miejscami były nie jeździliśmy już po ścieżkach ;)    , o tej porze roku żyją głównie z kolaży których jest pełno i wszelkiej maście, od sakwiarzy po grupy proturowe  , wszyscy nastwaieni do siebie pozytywnie pozdrawiają zagadują itp - pełna kulturka . Bardzo dużo polaków , brytyjczyków trochę czechów - wszystkie te nacje łatwo rozpoznać - wszyscy w temperaturach 16+ jeżdżą na krótko , miejscowi na długo i w chustach czy nawet kominiarach , masakra , taka sytuacja robimy podjazd gorąco jak cholera garniak pokazuje +23 a tu mija mnie kolo na długo w kamizelce, tak opatulony że tylko oczy wystają ;D  Teren naszpikowany podjazdami ,klimatycznymi  serpentynami ,patelniami i innymi dobrodziejstwami ,  widokowo mega miejsce , aby to wszystko ogarnąć trzeba by na okrągło focić  a nie jeździć .  Mimo małych wysokości do 1000 m.n.p.m głównie 500-700 ,metry w górę łapię się momentalnie , jazdy z założenia po płaskim kończyliśmy z przewyższeniami 1300-1500m .  Dużo sztywnych ścian tak do 20% ale głównie 8-15 % , można powiedzieć że metry robią się same ;) my startując z naszej "pieczary" dojeżdżając do głównej drogi robiliśmy 50 metrów przewyższenia na 400-500 metrach ;) Ja czułem się jak w kolarskim raju , na pewno tam kiedyś wrócę
Suche dane treningowe ze stravy ( moim zdaniem zawyża przewyższenia +-15% ale czegoś się trzeba trzymać i nie zamierzam się nad tym rozwodzić ):przejechałem przez 6 dni 565 km,zrobiłem 12927 metrów przewyższenia ,wyszło prawi 23 h na rowerze odpocząłem ;)
Dane organizacyjne :
- kupiłem bilety dość późno ale udało się je chwycić za 650 pln w tą i z powrotem , do końca grudnia można je nabyć za 300 sówki
-transport roweru i bagażu busem z polski 100 euro (dużo ludzi tam jedzie więc takich opcji jest kilka )
- za bugalow płaciliśmy 200 euro za tydzień +35 euro za media - wychodzi po 117 jurków na twarz (https://www.casamundo.com/cm_object/?object=301746&persons=2)  na zakupy wydaliśmy razem 80 euro, z polski mieliśmy tylko owsianki na śniadnie , tak menu  bardzo kolarskie:ryże , makarony , mięsa  ,ryby , warzywa i oczywiście browar :) trochę zostało to rozdaliśmy
foty na picassie bez selekcji i mojej obróbki (https://plus.google.com/photos/106263006584094534688/albums/6124390827353982769?banner=pwa )



Komentarze
Danielo
| 22:12 niedziela, 29 marca 2015 | linkuj Nic tylko zebrać ekipę i robić wypad. Chętnie bym pojechał :)
Graty Bartek, forma będzie!
barblasz
| 11:47 czwartek, 12 marca 2015 | linkuj mam czekać aż rok ???;)
na pewno będziemy coś organizować na 2016 .
James77
| 06:45 czwartek, 12 marca 2015 | linkuj Świetny wyjazd i super przygoda. Za rok powtórka? ;)
birdas
| 15:58 środa, 11 marca 2015 | linkuj Super wyjazd. Nie mam pytań :)
lenek1971
| 13:08 środa, 11 marca 2015 | linkuj Super wyjazd, chciałbym kiedyś tak pojechać. Kosztowo super, a kolarsko pewnie niebo! :) Do zobaczenia może kiedyś w Sz-nie ;) Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!