Info

avatar Z uwagi na brak czasu blog przyjmuje formę dzienniczka treningowego który prowadzi barblasz z miasteczka Szczecin - Warzymice, Świeradów . Mam przejechane 34088.19 kilometrów w tym 8421.96 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barblasz.bikestats.pl






  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop podsumowanie :)

Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 17.06.2015 | Komentarze 6

Od kilku lat razem z żoną tak planujemy urlopy aby każde z nas mogło na nich realizować swoją pasję w mniejszym lub większym stopniu , ja chyba zawsze w większym :) na szczęście moja żona jest na tyle wyrozumiała że godzi się z tym a nawet akceptuje to iż znikam na parę godzin i to nie bladym świtem , tylko wtedy kiedy jest na to ochota/okazja . Schemat zawsze jest ten sam, żona chce wiedzieć ile godzin ukradnę z naszego urlopu chociaż tak naprawdę moją drugą połówkę interesują jazy powyżej 3h , reszta pozostaje powiedzmy nie zauważona , ja zawsze upieram się że będę jeździł rano kiedy ona śpi ale nigdy nie udaje mi się tego zrealizować ,opuszczenie ciepłego łóżka i żony to dla mnie na urlopie mission impossible:)
W tym roku udało się trafić na Gran Canarię , czyli kierunek jak najbardziej kolarski . Poczytałem , posprawdzałem , popisałem maile do ludzi którzy tam byli i stwierdziłem że nie będę taszczył mojego szoszona tylko pożyczę coś na miejscu . Wybór dość duży ale po przeoraniu całego internetu i przeprowadzonych wywiadach :) decyzja mogła być tylko jedno padło na wypożyczalnie Free Motion , rowery nie tanie ale za to mocno zadbane , wyregulowane - jednym słowem warto , potwierdzam warto ,
Za 22 jurki za dzień dostajesz super maszynę , wiem nie tanio ale raz się żyje ... dla mnie super opcja ,rowerek na ultegrze w moim przypadku przeskok technologiczny duży , szosę traktuje jako treningowy rower więc tiagra, maks 105 to jest to co wmam w swoim rowerze ,a tu ultegra , carbon , wszytsko wyregulowane ustawione jak w nowym rowerze ze sklepu , wpadasz robią ci mini bike fit ;) - jak dla mnie bomba :) dodatkowo rower jest w pełni wyposażony pompka , dętka , łyżki koszyki na bidon , nie trzeba tego targać, w sklepie który się tam znajduje można dostać wszystko od bidonów przez piasty z pomiarem mocy po wypasione rowery . Jest to centrum testowe cannondale więc jest co wybrać zarówno na szosę jak i mtb , kusił mnie rower MTB ale z uwagi na to iż był to urlop rodzinny nie rowerowy odpuściłem gdyż szosa jest bardziej czasowo przewidywalna niż mtb . szczerze polecam opcja wypożyczenia , transport samolotem kosztuje 100 euro a rower trzeba jakoś zapakować ryzyko jest zawsze ;)
Co do samych jazd to ukształtowanie terenu bajka , można od 0 m.n.p.m wdrapać się na 1945 m.n.pm - piękna sprawa , długi nie kończące się 40 kilometrowe podjazdy potrafią przeorać każdego ;) a jazdy bezpośrednio nad oceanem zaspokoją najbardziej wymagające zmysły ;) pogoda git cały czas 23-26 stopni , nie za zimno nie za ciepło, wietrznie ale wiatr dawał orzeźwienie . Dobra koniec tego pierdolenia :), jak dla mnie było tam wszystko czego potrzebowałem , byłem z żoną nie mogłem w pełni eksplorować wyspy rowerem czas ograniczał(wyspę zjeździliśmy samochodem , trzeba zauważyć że auto pożyczasz taniej niż rower:)), zjeździłem sobie południe , wybierałem dwie opcję albo oranie pod górę w górach albo oranie po hopach nad samym oceanem , widoczki i klimacik był taki że mógłby "moje odcinki" katować codziennie . Asfalty gładkie ruchu samochodowego zero , nawet na trasie przy wybrzeżu ruch niewielki w porównaniu z Calpe z uwagi na bliskie sąsiedztwo autostrady , kultura kierowców i ludzi nie spotykana nawet w niemcach , taka sytuacja zaginasz się na podjeździe w środku jakiejś góry , w jakimś piździałkowie a tam lokalsi jadący z przeciwka autami wystawiają ci kciuki do góry czy ludzi siedzący na ławce klaszczą i "hopają"- +100 do motywacji i 100 watt więcej w nogach , i takich sytuacji sporo . Na prawdę nie spotykany dla mnie wcześniej klimat . 30-40 kilometrowe podjazdy po niekończących się serpentynach dawały tyle radochy że mógłbym sie wspinać przez 5 godzin do odcięcia :) parę przełęczy zrobiłem ale z uwagi na charakter wyjazdu zabrakło mi wspinaczki na 1950 metrów, mam wyrozumiałą żonę ale nie chciałem przeginać :) , jest po co wracać ,mozna tam machnąć wiele tripów rzędu 150-170 km z przewyższeniem powyżej 4 koła tylko trzeba czasu, uważam tylko że na gran canarię trzeba już jechać ze zrobioną noga aby był fun a nie cierpienie , podjazdy są dużo sztywniejsze niż w calpe , a przede wszystkim dłuższe , fajny jest też efekt kiedy po 2-3 podjazdach 8-15% jadąc 3-5 %nie czujesz że podjeżdżasz :) warto zjeździć i zobaczyć ten księżycowy klimacik :)
liczby :
20H33Minuty
517 KM
11176 metrów UP

Foto











Komentarze
zorro
| 10:43 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Przepiękne drogi i fajny rower udało Ci się załatwić. Dzięki za szczegóły. Zawsze to łatwiej będzie samemu coś dzięki temu zaplanować. Podoba mi się też układ co do realizowania pasji podczas urlopu. Dla mnie urlop bez roweru to udręka, a żonie to pasuje. Trzeba to pogodzić w końcu! :-) A widać, że da się.
adhed
| 18:37 sobota, 20 czerwca 2015 | linkuj Full wypas, takie wakacje to ja rozumiem! Kiedyś na pewno pojadę w takie miejsca, a jest ich pełno, choćby Garda jakieś 1000km od nas.
Danielo
| 17:12 czwartek, 18 czerwca 2015 | linkuj Wow! Po prostu super trip, tylko pozazdrościć. No i wyrozumiałości w układzie :)
Tylko rzeczywiście na wypady po górach, lepiej mieć coś w nogach.
barblasz
| 09:12 czwartek, 18 czerwca 2015 | linkuj na teneryfie byłem kiedyś ale bez roweru i bez żony :) , myślę z żoną że temat ruszymy w przyszłym roku , Robiłem Teide z buta teraz go wjadę :)
Tak to Mogan ,
Co do jeleniej to zobaczymy , jestem trochę zajechany ale może uda się odpocząć ,
w sumie wisły nie żałuje , moi kuple mówią że masakryczna poniewierka , a jak Bartek Janowski pisze że było dużo butowania to wszystko w tym temacie , 3000 metrów up na 60 km w terenie to już trochę dużo :)

Grześ męcz żonkę - WARTO ;)
James77
| 06:01 czwartek, 18 czerwca 2015 | linkuj Bosko
Muszę zacząć urabiać żonkę na coś takiego. :)
leszczyk
| 20:44 środa, 17 czerwca 2015 | linkuj No to widać, ze było miodzio - następnym razem wybierzcie się na Teneryfę, czeka na Ciebie wulkan Teide :-)

Czy ten porcik z jachtami to Mogan ?

Klimaty księżycowe - uwielbiam je. Fuerteventura jest jeszcze bardziej marsjańska :-)

Na ścigu w Jeleniej będziesz fruwał, minął Cię morderczy BM w Wiśle :-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!