Info

avatar Z uwagi na brak czasu blog przyjmuje formę dzienniczka treningowego który prowadzi barblasz z miasteczka Szczecin - Warzymice, Świeradów . Mam przejechane 34088.19 kilometrów w tym 8421.96 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy barblasz.bikestats.pl






  • DST 49.67km
  • Teren 49.67km
  • Czas 03:20
  • VAVG 14.90km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • CAD AVG 23.0°C
  • HRmax 198 ( 97%)
  • HRavg 180 ( 88%)
  • Podjazdy 1597m
  • Sprzęt MTB Full
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

BM Bielawa

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 3

Kolejny start za mną . Jeszcze wczoraj zastanawiałem się na sensem wyjazdu do bielawy, gdyż w środę wieczorem zaczęło mnie łamać i poległem . dwa dni przeleżałem w łóżku z zawalonym gardłem i katarem . szkoda że takie qrestwo mi sie przytrafiło bo trochę potu zostawiłem na lokalnych górach aby się dobrze przygotować do tego maratonu - takie życie . W sumie pojechałem, głównie dla tego iż znalazłem sponsora i zostałem członkiem MITSUBISHI MATERIALS MTB TEAM i nie chciałem opuścić startu w nowych barwach . Naładowany lekami i domowymi miksturami jakoś stawiłem się na starcie . Tam oczywiście spotkania towarzyskie ze znajomymi , między innym Marcinem i jego rodzinkom, śmiechy , pogaduchy i takie tam . Nie powiem bałem się tego startu . Po pierwsze pojechałem z pały, prawie prosto z łóźka , nie jeździłem ostanie 3 dni co dla mojego organizmu nie jest dobre , po trzecie stratowałem z 1 sektora po moim dobrym występie we wrocku, co raczej dla mnie jest kara niż nagrodą . Wiedziałem że będzie cięzko i było . Po pierwszych 5 km zgasły mi lampy i nadszedł pierwszy poważny kryzys , w tym momencie zastanawiałem się czy ma to sens i czy się nie wycofać , bo jak umiera się na 5 km to raczej dobrze nie jest, tym bardziej że byłem ciągle wyprzedzany co nie działało na mnie zbytni motywująco , na szczęćie nadjechał mój kolega z teamu Daniel(37 open) i opirdolił mnie że za twardo jadę i krzyknął Bartek cadencja - ot cała tajemnica !!!Jakoś się pozbierałem i zacząłem ciężko bo ciężko jechać swoje , dalej byłem wyprzedzany ale miałem to w dupie i kręciłem swoje . Jedno gdzie odżywałem to zjazd tam nadrabiałem naprawdę sporo . Z jazdy na zjazdach jestem naprawdę zadowolony. Pociłem się dzisiaj jak szczur . Jeżdżę z 2 l camelem ale to ile dzisiaj wypiłem to jakiś obłęd był. Pierwszy raz w tym sezonie stawałem na bufetach i waliłem tam po 5 kubasów wody , masakra jakaś to była . Trasa bardzo kondycyjna , interwałowa , pierwszy raz wtym roku sucha:)Jedno co mnie wqwiło to że z profilu trasy wynikało że od 40 km będzie tylko zjazd więc pod koniec zaginałem aż mi lampy zgasły, wpadam na zjazd zapierdalam zadowolony że juz tylko z góry a tu zonk 600-700 m odcinek szutrówki 7-8% masakra jakaś . Ja zero prądu, mało nie spadłem z roweru (będą kompromitujące foty bo był fotograf ) ostanie 100 z buta byłem tak ujechany że miałem to głęboko w ... a w między czasie rozdziewiczyłem mój nowy teamowy stój , tak mi się super zjeźdżało że w pewnym momencie, przegiąłem i zaliczyłem szlifa - dupa i spodenki zdartę... Przed samą metą koleś zajechał mi drogę kolo zajechał mi drogę i szczepiliśmy sie rowerami, on zaliczył dobrą glebę ja jakoś uciekłem w pola , na szczęście nic mu nie było miał doświadczeni dh i dobrze się złożył choc wygladało groźnie , przeprosił bo to on zajechał mi drogę . W bólach i mękach dotarłem na metę ...
Wnioski :
- byłem słaby, brakowało mocy jednak choroba dała popalić , teraz zamiast zimnego browara , pigóły i inchalacje
- na górskie maratony jestem za ciężki będzie co palić w zimię na chomiku ,przynajmniej 8kg
- podjazdy, podjazdy i jeszcze raz podjazdy muszę ćwicz i trudniejsze technicznie tym lepiej .
- na zjazdach bomba, zapierdalam jak za starych dobrych czasów , co prawdach na maratonach nie wygrasz dobrze zjeżdżając ale możesz dużo stracić ,
- fajnie być w Teamie:-)
- załapałem sie w połowie stawki , jaj nie urywa
- chcaiłem się zmieścić w 3h i męczy mnie brak wiedzy czy bym dał radę jak był bym w pełnej dyspozycji , trzeba będzie rok poczekać
Open 179/482
Kategoria m2 57/106
P.S. Marcin jak odżyję trochę to wrzucę ci te foty :-)
Kategoria WyŚcigi MTB, MTB



Komentarze
birdas
| 07:39 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj Odezwij się po powrocie "z wakacji" to w sierpniu zrobimy kilka spotkań popołudniowo-wieczornych i się wspólnie upodlimy tak jak na maratonie :)
barblasz
| 07:12 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj faktycznie Marcinie M2 tym razem rządziła , pierwsza czwórka to m2 - jakieś cyborgi;) z takimi czasami to oni chyba wszystko wjechali z blatu:). Co do treningów to myślę że mimo wszystko mam tu wiele do poprawienia szczególnie jeżeli chodzi o podjazdy , a trzymając się twardo wskazań pulsaka i stref można naprawdę się upodlić , na pewno wyścig czy jazda z kimś jest trzy razy efektywniejsza niż nawet najlepszy trening ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma...
birdas
| 20:19 sobota, 20 lipca 2013 | linkuj Bartek takie wnioski po przeczytaniu tego co napisałeś (i nie tylko):
- nie masz co gdybać czy by wyszło 3h czy nie, a już ewentualny start w Bielawie za rok (zakładając nawet na identycznej trasie) nie będzie wiarygodny bo wystarczy, że dojdzie błoto lub wiatr i wszystko się zmieni. Jedyny wiarygodny współczynnik to strata (np. czasowa) do zwycięzcy OPEN lub kategorii. Do tego jak się przyrównasz to zawsze będziesz miał wiarygodną odpowiedź czy zrobiłeś postęp.
- napisałeś, że załapałeś się w połowie stawki - korekta: prawie w 1/3 :)
- zgadzam się, że na maratony górskie z taką wagą jaką mamy obaj to mocno nie zawalczymy. Tak jak napisałeś ja też powalczę w zimie o kolejną korektę 5 kg i na tym będzie koniec.
- zauważyłeś, co się stało z Twoim wynikiem pkt ? - to rzadkość aby zwycięzca M2 wyprzedził zwycięzcę M3 o 10 minut.
- profil trasy i ostatni podjazd skomentowałem u siebie.
- na treningach jeżdżąc samemu podjazdy niewiele osiągniesz. Tempo zawsze będzie niskie, nie doprowadzisz się do takiego stanu jak na maratonie. Treningi tylko i wyłącznie z kimś (i to takie abyś wracał ujechany) mogą coś pomóc lub zmienić.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!